Witam Was po dłuuugiej przerwie. Przeprowadzka i brak dostępu do "normalnego" internetu daje w kość. Radzę sobie jak mogę (udostępniam sobie z telefonu) abyście nie zapomnieli o mnie ;) A tak nawiasem mówiąc, ta przeprowadzka uświadomiła mi jakie ja mam ... gabarytowe hobby - 1/4 vana to moja makulatura ;))
Cicho u mnie na blogu ale już wspominałam, że mam bardzo zajęty miesiąc (przeprowadzka - uroki życia na emigracji). Chcę jednak pokazać coś z mojego archiwum - domek dla mojego Juliana :). Koszyk i tak planowałam pokazać, tylko zastanawiałam się kiedy - teraz nadarzyła się okazja... i to nie dlatego że "łatam" blogową dziurę - ale o tym wkrótce :)
Witam Was w pierwszym poście 2016 roku. Tak się starałam żeby był w ciągu pierwszego weekendu ale życie lubi mi płatać figle... więc z lekkim opóźnieniem pokazuję... hybrydę bo może być i koszykiem i abażurem :)
Na wstępie to cieszę się, że wyrobiłam się w starym roku z tym postem bo przez moje nie takie jak zaplanowałam (wy)twory musiałam znaleźć na nie nowy pomysł i tak szukałam i szukałam...z tego też wynika takie opóźnienie na blogu bo po świętach to wszystko dopiero ukończyłam.
Na blogach pewnie tylko hula wiatr a ja wyskakuje ze swoimi gwiazdami... i to nie tymi filmowymi a papierowymi, ale co tam ;) Oszalałam na punkcie gwiazdek z papierowej wikliny i nic na to nie poradzę ;)