piątek, 20 maja 2016

Do trzech razy sztuka...


Witajcie :)

Jak tam Wasza wiosna? U mnie chyba powoli się kończy... ostatkiem sił słoneczko świeci i zaraz jesień... obym się myliła ;)

Miałam dać sobie spokój na jakiś czas z kwadratami i prostokątami, ale dostałam "zlecenie" na dwa kolejne.
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie bardzo sprecyzowane wymiary (dwa różne) i kształt... Znów robiłam coś pierwszy raz i nie wiedziałam jak dokładnie wyjdzie. Z miarką w ręku zaczęłam robić dno... Stwierdziłam że przeznaczenie jest na lekkie przyprawy, więc nie będę robić ósemkowym tylko pojedynczym - szybciej pójdzie... tak myślałam... Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam... Zaczęłam robić pierwszy ale nie wiem czy to kwestia dla kogo robiłam czy jakości rurek ale kompletnie mi się wszystko rozjeżdżało; "trapezo-romb" wyszedł (czy potraficie wyobrazić sobie taki kształt? Matematycznie pewnie nielogiczne ale u mnie wszystko jest możliwe :)) ). Dałam sobie spokój i zrobiłam (dno) pod wymiary mojej szafki na "przydasie" - później dokończę... Skonstrowałam sobie pomocnika z prawdziwego zdarzenia żeby równo zrobić i użyłam innych rurek - lepszych. Jednak też mi coś nie tak szło więc zostawiłam i trzeci raz spróbowałam trochę inaczej... powiedzmy że ujdzie ale i tak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana. Okazuje się że z pozoru łatwiejsze sploty sprawiają mi większą trudność i już wiem że będę robić zawsze ósemkowym. Dziwne? Sama się dziwię ;) Nie wiem dlaczego tak rurki się mnie nie słuchały, choć były grube  (może właśnie dlatego?) a skrajne dodatkowo usztywnione na czas plecenia patyczkami do szaszłyków. Z poprzednimi prostokątami nie miałam żadnych problemów z dnem a robiłam jeden właśnie pojedynczą rurką.  Kolejny problem to zrobić kształt boków pod skosem z odpowiednimi wymiarami. Trochę kombinowałam ale się udało. Ciężko mi było zrobić koszyczki o bardzo przybliżonych wysokościach, ale żeby "skos" był podobny - wyszły trochę inaczej. Wymiary też są w granicach błędu :) Wytłumaczyłam się, ponarzekałam to teraz parę zdjęć moich wymęczonych koszyków z docelowym przeznaczeniem ;)

Tak tak, wiem - sama chemia, ale taka ze mnie kuchareczka ;)




Trochę zdjęć samych koszyków i ich szczegółów






Ktoś powie że jak potrzebne jest kwadratowe dno z konkretnymi wymiarami to lepiej z tekturki zrobić, tylko że mi się bardziej podobają plecione i nie przekonuje mnie że tekturka jest szybsza i pewniejsza co do kształtów. Jeśli wolicie takie to mi nic do tego, a jak ktoś potrafi ciekawie i kreatywnie je zrobić to podoba mi się ;) Wychodzę z założenia że jak będę unikać plecenia to nigdy nie dojdę do wprawy,  a jak wiadomo praktyka czyni "mistrza" :) Ja chcę pleść "na luzaka" bez względu na kształt okrągły czy kwadratowy i dlatego nie zrażam się nieudanymi próbami - udowodnię to gdy zrobię koszyki z moich dzisiejszych "niewypałów";)  Poza tym kosze z prawdziwej wikliny są zawsze wyplatane bez względu na kształt, więc i papierowe też takie mogą być, choć wiadomo że pewnie inaczej się pracuje z jedną i drugą;) Jeszcze planuje robić dno z pulpy, ale nie każdemu może się takie podobać.  Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Chętnie się dowiem :)

Pozdrawiam
Mariola

18 komentarzy:

  1. To się namęczyłaś z tymi koszyczkami, ale jak napisałaś, praktyka czyni mistrza. A koszyczki bardzo mi się podobają i świetnie się prezentują :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mistrza mi daleko ale przynajmniej chcę robić to w miarę estetycznie ;) Cieszę się że jednak Ci się podobają, może opłacało się trochę pomęczyć ;)

      Usuń
  2. Dobrze wiesz, że nie wiem co Ci poradzić, może jeszcze zacznij szlifować warsztat na matowych gazetach ( typowych gazetowych codziennych), później je gruntuj ( przy gruntowaniu je naciągniesz) i lakier wtedy- no nie wiem co innego, ja nie mam nerwów do kwadratowego dna plecionego na razie :). Ogólnie dla mnie bombastyczne, marzą mi się takie koszyczki na przyprawy, jeszcze zrobię, ale z dnem oczywiście tekturowym przecież mnie znasz ;DD, Buziolki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi właśnie źle się robi z gazet codziennych bo za bardzo się "miętolą", wolę takie bardziej błyszczące. Wydaje mi się że za sztywne rurki miałam do plecenia dna i wyginały mi rurki osnowy. Ja wiem że większość nie bawi się w plecenie dna ale ja się tak uparłam że będę ćwiczyć i ćwiczyć do skutku ;)Chętnie zobaczę Twoją wersję :)

      Usuń
  3. Ale się zawzięłaś na te prostokąty;-)Mnie osobiście dno prostokątne robi się zdecydowanie lepiej splotem ósemkowym i myślę, że to właśnie jest kwestia wprawy, bo to tego splotu używamy najczęściej. Tych doświadczeń prostokątnych nie mam zbyt wiele, wolę moje misunie;-) aczkolwiek jest pewne zapotrzebowanie, więc jak tylko zacznę wakacje, to siadam do prostokątów, wtedy pogadamy:-) Pozdrawiam wiosennie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie miałam zrobić sobie przerwę od nich ale zlecenie to zlecenie - trzeba mierzyć się z przeciwnościami losu :)) To może być główny powód; nie potrafię pojedynczą rurką pleść, nie przyzwyczajona jestem do takiego plecenia ;) Ty to na razie we frywolitce zakochana to papierowa wiklina - a tym bardziej kwadratowe kosze - poszły na boczny tor ;) Pozdrawiam...jesiennie ;)

      Usuń
  4. WOW jakie skosy!!! Extra Ci to wyszło!
    Ja też przyprawy mam w pudełku ale nie takim znakomitym jak u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dzięki :) A ja właśnie bałam się jak te skosy wyglądają :)

      Usuń
  5. Koszyki są fajne i ciekawe , szczególnie boki :)
    Najlepiej jak sama przyznałaś ćwiczyć , ćwiczyć i nie zrażać się trudnościami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, a ja nie byłam przekonana do tych "schodków" na boku, a okazuje się że podoba się ;) Oj tak, ćwiczyć i ćwiczyć :)

      Usuń
  6. Super koszyczki :) Dno prostokątne też sprawia mi problem, raz wyjdzie lepiej raz gorzej ale własnoręcznie zrobione to daje satysfakcje:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie; raz wychodzi lepiej a raz gorzej, bez względu ile razy się robiło :) Jak robiłam na żywioł to mi wyszło a jak zrobiłam sobie pomocnika to średnio :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Rzeczywiście wyszły troszkę różne ale to nie ma większego znaczenia, ładnie je wyprofilowałaś. I podoba mi się Twoja konsekwencja. W końcu znajdziesz swój własny, najbardziej optymalny sposób wyplatania dna. Ja najbardziej lubię rurki z ramówek sieciowych. Nie są śliskie ale o wiele stabilniejsze niż z gazet codziennych i ładnie zachowują kształt. Prostokątne koszyczki robię rzadko ale wiem, że to o wiele trudniejsze niż okrągłe. Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn one wymiary miały mieć zupełnie inne - tylko jeden wymiar jest taki sam - dlatego tak ciężko mi było na podstawie jednego zrobić drugi ale zmniejszony ;) Ja z codziennych w ogóle nie plotę. Mam parę gazetek reklamowych które mają papier jak codzienne ale plotę (czytaj; męczę się) z nimi tylko dlatego że po lakierowaniu nie żółkną, a ja oczywiście tylko lakier bez malowania ;)

      Usuń
  8. Jesień? straszne to jest:/... mam nadzieję, że tylko wiosna się u Ciebie słabo rozpędza, ..ale jeszcze przecież jest nadzieja na lato! Dla mnie koszyczki na przyprawy są idealne, nie wyobrażam sobie ładniejszych:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wiosna była jak lato - czasem szaleństwo w postaci słońca i 22 stopni! - lepiej nie będzie, więc teraz tylko liczę po prostu na dni bez deszczu ;)
      Nie przesadzaj z tą idealnością, wiem że mogą być lepsze ;)) ale fajnie że Ci się one podobają :)

      Usuń
  9. Świetne koszyczki. Chyba ściągnę ten pomysł.

    OdpowiedzUsuń

Miły Gościu, dziękuję za każdy komentarz :) Nie bój się też szczerych i konstruktywnych uwag - mi to pomaga w dopracowaniu swoich prac :)