Dziś koszyki w moim ulubiony prostym kształcie i ulubionym "kolorze" - czyli druczki z książki telefonicznej😊
Od samego początku z książki telefonicznej chciałam zrobić bardzo proste koszyki. Drobny czarno-biały druczek jest da mnie tak wdzięczną dekoracją, że nie trzeba szaleć z formą, tylko postawić na klasykę. Powstał kwadratowy kosz z uchwytami i misa😊
Standardowo u mnie muszę być z czegoś niezadowolona😄Niestety, ale ciągle mam problem z kanciastymi formami - tym razem też nie obyło się bez problemów. Nie umiem pleść na formie i wynikiem tego jest to że bez niej zawsze albo za szeroko na górze robię albo ściany schodzą się do środka (nawet jeśli wożę do środka coś kwadratowego żeby mieć punkt odniesienia jak w tym wypadku). Tym razem padło na drugą opcję. Wiem że zaraz napiszecie że tego nie widać, ale uwierzcie mi że to prawda... Zdjęcia robiłam tak, żeby nie rzucało się tak to w oczy. Takie małe oszustwo z mojej strony😈
Misa jest minimalistyczna, o zaokrąglonym kształcie. Pleść zaczęłam od 4 rurek, więc środek prawie niewidoczny (nie przepadam za dużą ilością krzyżujących się rurek na środku koszyka. Wolę dokładać osnowę w trakcie). Zakończenie też bardzo proste. Wyszło to raczej przypadkiem bo dosyć krótkie rurki osnowy mi zostały, ale mi to pasuje😉
Wzór książki telefonicznej, wyselekcjonowany druk z gazety codziennej, książki lub nuty to moje ulubione motywy i w przyszłości prawdopodobnie będę chciała żeby były moją bazą do większości prac (plus tylko pare innych kolorów). Nie ze wszystkich z tych wzorów makulatury miałam okazję pleść, ale widziałam u innych i jestem nimi zachwycona. Myślę że znajdą też swoich zwolenników nawet jeśli ktoś kiedyś miał mieszane uczucia co do koszyków z papierowej wikliny w naturalnym kolorze - do tych się pewnie przekona😉 Sama zresztą plotę z bardzo wyselekcjonowanych rurek i mam nadzieję że to widać😀 Myślicie że dobry kierunek obrałam i podoba się Wam taki wzór? Na razie będą jeszcze inne i kolorowe, ale na wszystko przyjdzie odpowiedni czas😉
Pozdrawiam
M.
Na cos się w końcu przydają te książki telefoniczne :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :D Bo zgodnie z przeznaczeniem to mało kto używa ;)
UsuńPiękne wyglądają jak posypane makiem:)
OdpowiedzUsuńHa ha, nie wpadłam na takie porównanie :D Dzięki :)
UsuńJa kocham książki telefoniczne za ten druczek i piękne szarości, ale koszyki w tęczowych kolorach tez uwielbiam pleść :) I zgodzę się z tobą, że do takich koszy z książek telefonicznych nie potrzeba udziwnionych kształtów, taka klasyka jest piękna.
OdpowiedzUsuńJa też lubię kolorowe - takie najlepiej bez białych fragmentów :D Cieszę się że jest więcej fanów druczków ;) Pozdrawiam :)
UsuńPleść zaczęłam od 4 rurek, więc środek prawie niewidoczny (nie przepadam za dużą ilością krzyżujących się rurek na środku koszyka. Wolę dokładać osnowę w trakcie).
OdpowiedzUsuńYyyyy, no tak. Tylko chyba jeszcze jakiś komentarz by się przydał do tego mojego cytatu, ale nie ma :D
UsuńZazdroszczę Ci tych druczków, bardzo zazdroszczę:-D Nasze rodzime książki niestety nie są tak pięknie szare, no i coraz trudniej je zdobyć;-)
OdpowiedzUsuńNie masz czego zazdrościć bo to ostatnie druczki z Irlandii, następne będą już Polskie :D Mi takie zażółcone też się podobają ;) Pozdrawiam :)
UsuńTaka klasyka wygląda bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń