sobota, 11 czerwca 2016

Pół na pół


Dziś znów prostokątnie :)
"Projekt" koszyka zmieniał się co chwilę i ostatecznie wyszło że zadowolona jestem z niego 50/50... Zacznijmy od tej lepszej połowy z której jestem dumna - uchwyty :) 





Skórzane uchwyty to moja kolejna inspiracja rodem z blogów wnętrzarskich. Pierwsza to był mój "druciak" i myślę że będą kolejne ;) Prawdopodobnie pierwszy raz widziałam takie uchwyty na blogu Kasi - Piąty Pokój, ale szukając więcej inspiracji zauważyłam że jest tego wysyp wszędzie. Wiedziałam że chce zaadaptować takie paski w swoich plecionkach :) Pokazując na facebooku prace w toku, myślałam że sposób w jaki chciałam je umocować będzie to nie lada wyzwanie, ale podczas plecenia okazało się że "nie taki diabeł straszny..." :) Plotło mi się normalnie jak zawsze, mimo że w rurki osnowy musiałam wpleść półkola z zamocowanymi częściami paska od spodni - czyli recykling jak na mnie przystało :) Pomysł zaczerpnięty z walizek.



Jestem naprawdę mega zadowolona z pomysłu na mocowania:) Wydaje mi się że nie widziałam takiego sposobu (w papierowej wiklinie), choć u którejś z Was - koleżanek po fachu - widziałam szufladę ale nie wiem jak był uchwyt połączony z wikliną. Była też tam walizka. Przyznać się kto takie coś robił i dajcie link bo nie pamiętam :) Nie mogłam też znaleźć na Waszych blogach, a nie wiem czy to któraś z Was nie była pierwsza jeśli chodzi o sposób i cały czas miałam gdzieś w głowie tą pracę :) A może było to przyklejone, skręcone albo jeszcze inaczej połączone? Piszcie jeśli wiecie kto to był, albo niech autor da znać :)




  Czas na tą drugą - gorszą - połowę... Pokazując koszyczki na przyprawy pisałam że miałam przeboje z dnem - to jeden z nich. Przy większych gabarytach aż tak bardzo się nie rzuca  w oczy (jak dla mnie) jego krzywizna, ale już wiem że nie będę robić pojedynczą rurką bo mi to po prostu nie wychodzi.


Drugim baaardzo poważnym błędem dna było to że rurkę na osnowę zostawiałam co drugi "zakręt" i osnowa wyszła tak gęsto na dwóch stronach że miałam baaardzo duże problemy z pleceniem tych boków. Jestem zła na siebie bo wydawało mi się że jestem w miarę "zaawansowana" już w pleceniu, a przez błąd te boki wyglądają jak mój pierwszy koszyk... choć na zdjęciach chyba aż tak bardzo źle nie wygląda ;) W ogóle nie mogłam docisnąć rurek wątku w dół i te dwa boki są trochę wyższe... 



 W pierwszej wersji miałam zrobić go dla siebie ale okazało się że zrobię dla kogoś. Według wytycznych miał mieć też pokrywę ale przez nierówne boki nawet nie próbowałam kombinować, tylko robię jeszcze jeden koszyk... czyli znów będzie prostokąt ;) Ale to już następnym razem :)

M.

30 komentarzy:

  1. Cóż za perfekcja wykonania! Mam za sobą małą przygodę z nauką wikliny papierowej, ale moje twory były koślawe i zbyt lekko wyplecione. Zachwycam się doładnością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zły koszyk wybrałaś jeśli chodzi o "perfekcję" :)) Bywały lepsze, ale właśnie o dziwo na zdjęciach nie widać za bardzo krzywizn :) Z papierową wikliną właśnie tak jest; na początku wychodzą krzywe i albo będzie się ćwiczyć albo rzuci w kąt - ja ćwiczyłam i po roku w miarę były zadowalające, a interesuje się nią ok 3 lat :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Koszyk wyszedł super! Co ty się czepiasz !?Dla mnie wygląda bombowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no dążę do doskonałości, a poza tym, inspiruje się najlepszymi i dlatego taka surowa jestem ;) No właśnie na zdjęciach zauważyłam że nie widać moich fal - cieszę się bardzo :))

      Usuń
  3. Piękny, choć za papierową wikliną nie przepadam. Żadnych niedociągnięć nie widzę. Uchwyty świetnie pasują:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, to tym bardziej dziękuję za docenienie pracy - to dopiero komplement :)

      Usuń
  4. Pół na pół??? ależ jesteś dla siebie surowa..., mnie się podoba taki jaki jest, bo taka mini-mini odrobina niedoskonałości jest potrzebna we wszystkim:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jestem surowa, ale dążę to pewnych ideałów a ten koszyk taki nie jest ;) ale muszę przyznać że naprawdę -choć nie było to zamierzone - nie widać moich krzywizn na boku ;)

      Usuń
  5. Ja pinkolę, co ja Ci mogę powiedzieć?? Sama wiesz najlepiej, , powiem Ci , bardzo mi się podoba koszyk a zakończenie, no mega :*, co bym nie napisała, Ty i tak wiesz, że będziesz pracować, grunt, że się nie poddajesz- ja pikolę ale mi się poważnie napisało- ale to tak wyszło jak odpowiedzi Twoje poczytałam. Masz przed sobą prosta drogę do mistrzostwa. Aż zazdroszczę, ze taka charakterna jesteś. Uchwyty miodzio :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha :)) Anitko, ja Ci naprawdę bardzo dziękuję za Twoje słowa :)) Wydaje mi się że to normalne gdy rękodzielnik krytykuje swoją pracę, a inni tego nie podzielają. Choć szczerze mówiąc chciałabym czasem usłyszeć jakąś konstruktywną krytykę bo ja nie podzielam zdania większości blogerów (szczególnie rękodzielniczych) że będąc na czymś blogu gościem to nie wypada krytykować i trzeba chwalić albo zamilczeć (jeśli się nie podoba) - dla mnie to jest sztuczne :) To też świadczy o tym, że jestem - jak to ładnie napisałaś - "charakterna" i nawet nie wiesz jak bardzo :)) Muszę chyba napisać kiedyś o tym post i pokazać perfekcję (czyt. prace moich idoli w papierowej wiklinie) do jakiej zmierzam, pod warunkiem że Wasze komentarze są prawdziwe a nie "bo tak wypada" :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  6. A niech to ... rurka osnowa i takie tam ... krzywizny pal licho koszyk jest boski :))) Podoba mi się materiał, z którego go robiłaś ... bo po przepleceniu zrobiły się takie kolorowe plamki :))
    A krzywizny być muszą bo to nie fabryka gwoździ jest tylko rękodzieło ;)) i tej wersji będziemy się trzymać :)
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Materiał w sensie papier? Jak przygotowuje rurki to segreguje je żeby powstawała ciekawa kolorystyka, a tu świetnie mi spasowały ze skórzanymi uchwytami :) Niby nie fabryka ale staram się robić estetyczniej - taka idealistka ze mnie :)) Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  7. No rzeczywiście gęściutko tych rureczek, ale jak się nie oparzysz, to się nie nauczysz. Moim zdaniem i tak wybrnęłaś z tego prawie bez ofiar:-) A pomysł na przymocowanie uchwytu pierwsza klasa. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle się czymś "parzę" :) Przydałoby się żebym już gaf nie strzelała, ale wczoraj znów zrobiłam kolejną...ehhh.. dobrze że z uchwytów jestem zadowolona ;)

      Usuń
  8. Genialny! Jest tak pięknie wykonany, że krzywe dno by chyba już nikomu nie przeszkadzało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć ja najbardziej się o boki bałam bo dno raczej jest w ukryciu :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. jak dla mnie koszyk genialny, o uchwytach nie wspomnę :)
    ja właśnie mam zamiar wrócić do wikliny i boję sie że będą kłopoty
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie kłopotów :) To prawie jak jazda na rowerze - tego się nie zapomina ;) Chętnie zobaczę Twoje prace z wikliny :) Cieszę się że mój przypadł Ci do gustu :)

      Usuń
  10. Świetny koszyk, wyszedł naprawdę fajnie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. KOszyk jest GENIALNY i połączenie skóry z takim materaiłem rec jest świetne .
    Jakby ne było oba to naturalne materiały ;) Papier i skóra!
    świetne połączenie!
    Nie dziwię się że komuś się spodoba i już nie jest Twój! :) hahhahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)) Mi też te połączenie bardzo przypadło do gustu i częściej będę takie robić :)

      Usuń

Miły Gościu, dziękuję za każdy komentarz :) Nie bój się też szczerych i konstruktywnych uwag - mi to pomaga w dopracowaniu swoich prac :)